Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Co z moim wyjazdem do USA?

Obraz
Nazwa mojego bloga cały czas sugeruje, że pomieszkuję sobie gdzieś w Stanach, zajmuję się dziećmi i jakoś tam sobie żyję. Cóż, rzeczywistość jest trochę inna, ale nie ma sensu zmieniać nazwy bloga, gdyż mój wyjazd za Ocean tylko troszkę się opóźnił. Źródło: internet Jak już wiecie, miałam wyjechać do USA prawie rok temu. Moja aplikacja była (prawie) kompletna, miałam na roomie jedną lub dwie rodziny. Potem okazało się, że mój tata zachorował i nie mogłam sobie pozwolić na wyjazd, który uniemożliwiłby mi przyjazdu do Polski najszybciej jak to możliwe. Już jakoś w maju zeszłego roku postanowiłam pozostać na jakiś czas w kraju a potem na pewno nie miałam zamiaru opuszczać Europy. Popracowałam trochę w cukierni, dzięki czemu mogłam odłożyć trochę pieniędzy. W sierpniu poszłam na pielgrzymkę, co zawsze było moim marzeniem, bo moje siostry były wielokrotnie i mówiły, że chociaż raz w życiu trzeba to przeżyć. Nie jestem jakoś bardzo uduchowiona, ale wspominam to świetnie i chętnie p

Co mnie osobiście zaskoczyło #1

Obraz
Zawsze kiedy gdzieś wyjeżdżamy, mimowolnie szukamy różnic i podobieństw do naszego kraju. Jedni są bardziej tolerancyjni, inni mniej, ale wszyscy się zgodzą, że każde niuanse są dość ciekawe. Od kiedy miałam 9 lat podróżowałam, co najmniej raz w roku, odwiedzić moją siostrę na Wyspy Kanaryjskie, gdzie wyprowadziła się w 1999 roku. Od małego stykałam się z innymi kulturami i przez to stałam się trochę bardziej otwarta na różne rzeczy. Nigdy nie zapomnę, kiedy poszłam do kościoła z moją siostrą i czarnoskóry podał mi rękę w czasie "pokój Wam wszystkim". Przez dobrą chwilę patrzyłam się na jego "inną" dłoń aż w końcu się rozpłakałam. Miałam wtedy 9 lat i nigdy wcześniej nie widziałam na żywo człowieka o innym kolorze skóry, więc moja reakcja chyba nie była przesadzona, tym bardziej, że w jakiś sposób chciał mnie dotknąć. I mój argument "bo u nas takich nie ma" pewnie by wygrał. Nie chce się tutaj rozwodzić na takimi różnicami czy podobieństwami, ale pokazać

Wakacyjnie

Obraz
Moje życie w Anglii jest jakieś dziwne. Niby nic się nie dzieje, a co chwilę coś. Ale od początku. Pierwszy tydzień tutaj był jakiś taki zwariowany. Była ze mną poprzednia au-pair, dziewczyna ze Słowenii. Przesympatyczna, ale też trochę zwariowana. Jako, że była na tyle uprzejma, żeby pomóc mi w wyborze prezentów dla dzieci i hostów, to przywiozłam jej też kilka słodkości z Polski. W każdym razie, w czasie pierwszego tygodnia pokazała mi wszystko, nawet zapoznała mnie z innymi au pairkami w okolicy i zabrała do teatru. Jej zwariowanie polegało na tym, że pojechałyśmy do Londynu na gapę. Nigdy w życiu nie pojechałam bez biletu, a już na pewno nie odważyłabym się tego zrobić w obcym kraju w moim pierwszym tygodniu pobytu. Otóż kasy były zamknięte, a w biletomacie można płacić tylko kartą, której ona nie miała w ogóle a ja jeszcze. No to weszłyśmy do pociągu bez biletu. Generalnie szanse, że ktoś sprawdzi bilet w czasie jazdy są bardzo małe, mi się to jeszcze nie przytrafiło, ale proble