Pierwsza rozmowa z rodziną #match 1

Pierwsza rozmowa z host mamą odbyła się telefonicznie, bo niestety mam lipny ostatnio internet i nic innego nie dało rady zrobić. Trwała ona 35 minut i była dość owocna.

Rodzinka mieszkająca na przedmieściach Nowego Jorku, 20 minut pociągiem do miasta. Czwórka dzieci w wieku 5, 7, 9, 11 lat. Rodzice pracują, ale host mama tylko na pół etatu. Szukają kogoś do ogarnięcia zawożenia dzieci na zajęcia dodatkowe, pomagania w odrabianiu lekcji, przygotowywania posiłków. Jest jeden mały problem. Chcieliby, żebym przyjechała już w czerwcu albo lipcu, a ja nie wiem jak to będzie z obroną i całą tą uczelnianą otoczką. Niby jestem optymistką, że wszystko pójdzie dobrze i z końcem maja będę miała ten etap w moim życiu zakończony, ale z drugiej strony latanie za wizą i innymi formalnościami przed obroną, gdzie będę cała w nerwach, trochę mi nie pasuje. Nie ma co na zapas przeżywać, bo może nie będzie żadnego problemu, ale trzeba mieć to na uwadze.

Po pierwsze jak się rozmawia pierwszy raz z american english person to jest się zdenerwowanym na maksa. Ja uwielbiam generalnie amerykański akcent, jest dla mnie bardziej zrozumiały i ciekawszy, ale w takiej chwili czułam się zestresowana i przytłumiona. Pani, co zrozumiałe, miała do mnie sporo pytań, o wiele więcej niż ja do niej. Pytała o wszystko, ale pytania były rzeczowe i nie krępujące. Dużą uwagę skupiła na tym, co będę robić po powrocie do kraju, co jest zrozumiałe, kolejna imigrantka więcej nie jest nikomu na rękę, mi też. Już od początku mówiłam, że do Europy wrócę na pewno, nie wiem czy do Polski, bo tu jest różnie, ale do Europy tak. W każdym razie interesowało ją co robię na co dzień, gdzie mieszkam, moja rodzina, czy lubię prowadzić samochód, czy dam radę przebywać z dala od domu tak długo. Generalnie standardowe pytania dotyczące mojego pobytu tam i mojej osobowości.

Hostka mówiła bardzo szybko, ale niechaotycznie, więc nie było problemu ze zrozumieniem. Dużo mówiła o ich przykładowym dniu, co lubią robić, jak spędzają wolny czas, na czym będzie polegała moja praca, kiedy będę miała wolne, kiedy na pewno będę musiała pracować. Bardzo mi się spodobało, że każdej niedzieli robi plan tygodnia, wtedy wszyscy wiedzą co mają robić i jak to będzie wyglądać, co przy czwórce dzieci jest dość pomocne.

Najważniejsze było dla mnie to, że hostka sama zaproponowała żeby dać mi maila do swojej obecnej au pair i z nią porozmawiać o tym jak wygląda u nich praca,  jak ona się tam odnajduje. Nie musiała tego robić, a to była jedna z pierwszych rzeczy jaka padła w naszej rozmowie, także bardzo się z tego ucieszyłam.

Kolejną rzeczą, która niezwykle mi się spodobała to to, że jeżdżą często na wakacje, na które zabierają au pair. Przykładowo w zeszłym roku byli na Dominikanie, a teraz spędzają zimowe ferie na nartach. Jest to dla mnie wyjątkowa okazja, żeby zobaczyć dużo nowych miejsc i poznać nowe osoby a także inne kultury, co jest dla mnie głównym celem takiego wyjazdu.

Dzisiaj odbyła się rozmowa na skype. Niestety ani mój internet ani internet hostki nie podołał temu za bardzo, ale przynajmniej zobaczyłyśmy siebie nawzajem i porozmawiałyśmy jeszcze o różnych rzeczach. Generalnie po prześledzeniu profilów i rozmowie telefonicznej wie się już bardzo dużo, jak nie za dużo. Wiadomo, że warto jest jak najlepiej poznać ludzi do których się pojedzie, ale to nigdy nie będzie takie owocne jak poznanie się w rzeczywistości.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze dni w Pensylwanii i urodziny w New York New York

Zakupowe, stresowe, Oscarowe szaleństwo

Zmiana planów