Tymczasem na moim roomie...


Mam wrażenie, że właśnie tak wygląda mój room, w tej chwili. Niczym nasza-klasa. Pustkowie. Sahara. Nic. Zero.
Trochę mnie to męczy, ale z drugiej strony wiem, że to trochę moja wina. Mam strasznie dużo na głowie i nie nie starcza mi na nic czasu.

Po pierwsze znalazłam pracę. W końcu zarobię i odłożę trochę na wyjazd do USA, który mam nadzieję dojdzie do skutku. Pracuję 5-6 razy w tygodniu po 8-10h. Kiedy mam dzień wolny to idę na uczelnię. A jak mam chwilę wolną po/przed pracą to staram się odpocząć. Sama chciałam tyle pracować, żeby zarobić jak najwięcej, więc brak czasu to coś, co sama wybrałam w tym momencie.

Po drugie praca magisterska i jej obrona. Mam jeszcze czasami zajęcia na uczelni. Czeka mnie jeden egzamin zaliczeniowy i obrona pracy magisterskiej, która zaplanowana jest na 19 maja. Teraz, do końca kwietnia będzie taki czas napięty trochę, bo pracę już zaakceptował promotor, ale w ostateczności to ja jej bronię i to ja się pod nią podpisuję, więc wszystkie poprawki muszę zrobić sama i oddać pracę do dziekanatu.

Po trzecie agencja, którą w zupełności rozumiem i cieszę się, że zwraca mi na to uwagę, suszy mi głowę o filmik. Miałam go zrobić wieki temu, ale wiecznie coś mi wypada. Poza tym mogę go zrobić tylko w domu, gdzie są dzieci i mogę je zaangażować w to. A w ostatnim czasie jeżdżę do domu niezwykle rzadko z wyżej wymienionych powodów.

Nie wiem co to będzie. Niby chciałabym wyjechać we wrześniu, ale czuję, że się to trochę poprzesuwa.
Tymczasem wołają mnie na kolejne świąteczne pyszności. Mam nadzieję, że Wy też miło spędzacie czas z rodziną i odpoczywacie.
Miłego dnia!

Komentarze

  1. Wszystko w swoim czasie. Dlatego życzę Tobie 5 z obrony, wytrwałości w dążeniu do celu i znalezienia super rodzinki, u której będziesz czuła się, jak u siebie w domu!

    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze dni w Pensylwanii i urodziny w New York New York

Zakupowe, stresowe, Oscarowe szaleństwo

Zmiana planów