Pierwsze wrażenia


Witajcie!

Dotarłam, cała i zdrowa. Miałam dość późno lot, bo o 22.10 w sobotę z Gdańska do London Stansted. Niestety jak to czasami bywa, podróż była opóźniona, więc dotarłam do Anglii po północy. W każdym razie, moja host rodzinka była na tyle miła, że opłaciła mi taksówkę z lotniska do domu (btw. muszę zapytać ile kosztowała, bo ta informacja może sie przydać). W domu byłam po 1 w nocy, przywitała mnie hostka, pokazała mi na szybko podstawowe rzeczy i tyle. W niedzielę (wczoraj) spałam do 11, a host rodzinka wyszła na badmintona a potem lunch do rodziny, więc dziewczynki poznałam dopiero popołudniu. Są urocze. Młodsza jest taką przylepą, co chwilę podchodzi, tuli się, trzyma za rękę. Starsza jest trochę bardziej zdystansowana, ale mam nadzieję, że szybko przebiję sie przez mur.

Prezenty się podobały, mam wrażenie, ze Mieszanka Wedlowska zrobiła furorę. I hostka była zadowolona z miodu, także z tym trafiłam.
Dom jest przeogromny. Ma trzy poziomy, sześć sypialni i cztery łazienki. Także tego. Kuchnia jest najpiękniejszym pomieszczeniem jaki widziałam w swoim życiu. Nie mogę się doczekać aż będę coś w niej gotować albo piec.
Mój pokój jest prześwietny. Mam duże, wygodne łóżko, łazienkę i garderobę. Jest super.

Dzisiaj miałam pierwsze lekcje jazdy po złej stronie drogi i nie było tak źle. To znaczy, dwa razy prawie wjechałam pod prąd, ale nauczyciel powiedział, że jak na pierwszy raz było dobrze.
Mam ten przywilej, że obecna au pair pokazuje mi wszystko co i jak. Więc dzisiaj byłam jej cieniem i obserwowałam co i jak robi. Poznałam też jedną au pair w okolicy, a w piątek jedziemy do Londynu :)


Jak na razie jestem zachwycona. Odezwę sie w wolnej chwili.
Ciao!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zmiana planów

Pierwsze dni w Pensylwanii i urodziny w New York New York

Zakupowe, stresowe, Oscarowe szaleństwo